Lore
Wszystko wydarzyło się na przełomie lutego i marca 2024 roku. To było jak z najgorszego koszmaru. Prace budowlane nad nowym ośrodkiem przemysłowym, rutynowe i nudne, nagle stały się początkiem końca. Robotnicy natrafili na dziwne, czarne pudło, głęboko pod ziemią.
Józek, nasz główny majster, nie mógł oprzeć się pokusie. Zawsze był ciekawski, a tym razem jego ciekawość miała niewyobrażalne konsekwencje. Postanowił otworzyć pudło. W chwili, gdy wieko uniosło się na milimetry, nastąpiła ogromna eksplozja energii. Wyglądało to, jakby całe miejsce nagle wpadło w wir energii, która eksplodowała z potężną siłą. Kiedy kurz opadł, zobaczyliśmy coś niesamowitego. W miejscu, gdzie było pudło, teraz unosiła się mała czerwona kula energii.
Zabezpieczyliśmy miejsce, jak tylko mogliśmy, ale to było za mało. Wezwaliśmy straż pożarną, policję, a nawet wojsko. Z czasem kula zaczęła się powiększać, a jej blask stawał się coraz bardziej intensywny. Zaczęła wystrzeliwać dziwne promienie, które po uderzeniu rozpylają czerwony pył. Eksperci, którzy przybyli na miejsce, byli przerażeni. Powiedzieli, że to zarodniki niebezpiecznego grzyba, jakiejś nieznanej formy życia.
Pod koniec marca prezydent, na wniosek Rady Ministrów, wprowadził stan wyjątkowy na okres 90 dni, który został później przedłużony o kolejne 60 dni. Decyzja zapadła szybko. Wojsko polskie postanowiło zniszczyć kulę, myśląc, że to jedyny sposób, aby uratować Podlasie. Jednak próba zniszczenia kuli miała odwrotne skutki. Obiekt powiększył się jeszcze bardziej. Jego energia zaczęła tworzyć ogromną wyrwę w ziemi, unosząc w powietrze tony ziemi i wszelkie materiały budowlane, które były w pobliżu.
Doszło do pierwszej emisji energii. To było jak ogromna fala, która przetoczyła się przez cały kraj. Zarodniki, które wcześniej zostały wystrzelone i zaraziły ludzi, zaczęły reagować. Moi sąsiedzi, przyjaciele zaczęli się zmieniać. Zamieniali się w coś, co przypominało zombie. To było straszne, jakby żywe koszmary nagle stały się rzeczywistością.
Nie wiedzieliśmy, co robić. Cały kraj wpadł w panikę, a my byliśmy bezradni w samym epicentrum. Kula energii wciąż rosła, a zarodniki grzyba zainfekowały coraz więcej osób. Po pewnym czasie zauważyliśmy zależność między emisjami a coraz większą liczbą zarażonych. Większość ludności została wysiedlona a, Ci którzy postanowili zostać musieli nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości.
W międzyczasie białoruscy bandyci, zwani Grupą "Matrioszka", chcieli wykorzystać chaos, który nastąpił. Przeprowadzali partyzanckie napady na nas i nasze wsie. Grabieże, podpalenia i plądrowania wprowadziły jeszcze większy zamęt. Matrioszka odkryła, że w czasie emisji rudy pierwiastków radioaktywnych, takich jak uran i pluton zyskują niespotykane właściwości. Nie interesowało ich, co się działo i dlaczego, liczyli tylko na szybki i łatwy zarobek, a dla nas stworzyło to kolejne zagrożenie.
Nie wiem, czy nasza walka ma sens. Ale jedno wiem na pewno: wszystko zaczęło się od tego tajemniczego pudła. Nasza ciekawość, nasza chęć odkrywania, obróciła się przeciwko nam. Teraz płacimy za to najwyższą cenę.